Byliśmy na stadionie, byliśmy w operze, zajrzeliśmy na uniwersytet… kwestią czasu były fotograficzne odwiedziny Wroclovers u straży pożarnej, zwłaszcza że mamy we Wrocławiu jednostkę której siedziba to raj dla wielbicieli przedwojennych klimatów. Jeśli na hasło „odwiedziny w straży pożarnej” macie skojarzenia z wycieczkami przedszkolaków to – uprzedzając nieco fakty – nie będziecie zbyt dalecy od prawdy. Ale po kolei.
Dzięki uprzejmości Komendanta Straży oraz Dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśnicznej nr 2 w niedzielę w samo południe piętnaście osób wkroczyło na teren jednostki i zabrało się za obfotografowanie obiektu. Wieża do ćwiczeń, wieża z zabytkowym zegarem, bramy garażu, popielniczki utrzymane w jedynym słusznym klimacie – naprawdę było co uwieczniać. Następnie pod okiem przesympatycznych strażaków część zwiedzających sprawdziła, jak to jest wspinać się na trzecie piętro wieży ćwiczeń (kondycja się przydaje), zajrzeliśmy do magazynu, do garażu, sportretowaliśmy pojazdy, które specjalnie dla nas wyprowadzono na dziedziniec i zapoznaliśmy się z detalami wyposażenia strażackich samochodów. Testowaliśmy noktowizory, strażackie hełmy oraz sprzęty niezbędne w ratowniczych akcjach. Po słynnej strażackiej rurze zjechać się nie dało, ale kto chciał to do kabiny wozu zajrzał.
Budynek jednostki jest piękny i bardzo klimatyczny, ale architektura ostatecznie przegrała ze strażakami. Trójka naszych przewodników sprawiła, że człowiek najchętniej by się sklonował, aby móc w spokoju posłuchać każdego z panów. Rozmawialiśmy o wszystkim, od odpytywania w stylu przedszkolnym (a co to, a po co to, a na co) o sprzęt będący na wyposażeniu jednostki, poprzez przybliżenie nam zasad obowiązujących na akcji, po historyczne ciekawostki. Niesamowita solidarność i zgranie zespołu to jest chyba to, co w opowieściach najbardziej ujmowało, może przez to że w naszym pięknym świecie, nastawionym na kult jednostki, takie podejście trafia się coraz rzadziej. Na koniec rozmawialiśmy już całkiem prywatnie o codziennym życiu w jednostce, o tym dlaczego w zespole są sami panowie (którzy świetnie sobie radzą m.in. z gotowaniem) i do czego legitymacja strażacka przydaje się w podróży. I chętnie przeciągnęlibyśmy pogawędkę na popołudnie ale sumienie nas ruszyło 🙂
Strażaków wszyscy lubią, zgodzicie się, że jest to grupa zawodowa ciesząca się powszechną sympatią i szacunkiem. Po niedzielnej wizycie mój osobisty szacunek do strażaków jeszcze wzrósł (o ile to możliwe) i zdaje się, że nie byłam w tym wrażeniu osamotniona. Na koniec tradycyjnie zapraszamy do obejrzenia zdjęć wykonanych podczas fotospaceru i zapraszamy na kolejne spotkania cyklu Explore. I raz jeszcze serdecznie dziękujemy naszym przewodnikom za miłe przyjęcie i cierpliwość.
tekst: Asia Witek
foto: Bartek Mokrzycki/ Asia Witek/ Marcin Walencik