Wygląda na to, że nie ma lepszego czasu na rozpoczęcie znajomości ze starymi obiektywami niż wiosna. Nawet jeśli na co dzień fotografujecie wyłącznie miasto, to jest niezerowa szansa na to, że zdecydujecie się na mały skok w bok. To znaczy skok w makro.
Obiektywy wyprodukowane lata temu w ZSRR lub NRD przeżywają obecnie swoją drugą młodość. Budzą mimowolny szacunek wagą oraz pancernym wykonaniem i gwarantują niezły obrazek w bardzo dobrej cenie. Wprawdzie cena idzie w górę, ale ciągle koszt jednego „pleśniaczka” to ułamek ceny obiektywu nowej generacji. Czasy, gdy heliosa w dobrym stanie  kupowało się na popularnym portalu aukcyjnym za 40-50 zł już niestety minęły, miejmy nadzieję że chwilowo. Z drugiej strony internety podpowiadają, że kilka lat temu trioplany można było kupić w cenie obecnych heliosów, a dziś jest to wydatek około 2 tysięcy zł.

Przyznaję, napatrzyłam się na fotki wrzucane przez uczestników for internetowych i grup fotograficznych i postanowiłam, że też chcę się tym pobawić. Temat na razie oswajam, ale ponieważ już parę pytań o obiektywy miałam to wrzucam info, z prośbą do osób bardziej zorientowanych w temacie by uzupełnili poniższe 🙂

pentacon50-01
(Pentacon 50 1.8)

Mój pierwszy radziecki obiektyw to Helios 44M 2/58. Kupiony od razu z mocowaniem do Nikona, bo trochę się na początku obawiałam zabawy z przejściówkami. Niesłusznie, to nie jest trudne,  śrubokręt załatwia problem w minutę osiem. Heliosy z tego co widzę można kupić albo z konkretnym mocowaniem, albo z adnotacją „mocowanie M42”, w tym drugim przypadku należy jeszcze zainwestować kilkanaście złotych w odpowiednią przejściówkę. Tu drobna uwaga, na forach podpowiadają, że jeśli chcemy iść w focenie kwiatków i innych skowyrek to kupujemy przejściówkę bez soczewki. Taki obiektyw ostrzy mniej więcej do metra (plus minus 50 cm, różnie się trafia). Przejściówka z soczewką pozwala ostrzyć na nieskończoność, ale zauważalnie pogarsza jakość zdjęć. Są też w sprzedaży obiektywy z firmowym mocowaniem pod konkretny system (ok, przyznaję, z racji posiadanego sprzętu rozglądam się tylko za nikonem) i te działają jak współczesne obiektywy, tzn zrobicie nimi i makro, i portrecik i zdjęcie z okna z widokiem na sąsiednie kominy. Czasami o takie zabawki toczą się zacięte licytacje.

„Działają jak współczesne obiektywy” z jednym zastrzeżeniem. Wyłącznie w trybie manualnym. Serio, te parę chwil zabawy z heliosem czy pentaconem uczy więcej w temacie zależności między ustawieniami aparatu niż godziny spędzone z instrukcją obsługi. Tutaj mała podpowiedź, na bieżąco sprawdzajcie na podglądzie, jakie zdjęcia Wam wychodzą, bo automatyka w aparacie jednak rozleniwia, a jest różnica między zdjęciem zrobionym w pełnym słońcu i przy chwilowym zachmurzeniu, z zachowaniem identycznych ustawień. Na marginesie, bardzo mi się podoba jak przymykanie przysłony wpływa na widok w wizjerze (i dlaczego u licha zrezygnowano w nowych obiektywach z pierścieni przysłony?)
Z czym mam największy problem? Z ustawieniem ostrości, nawet jak przysłonę nieco przymknąć 🙂 Nie wiem czy to kwestia wprawy czy krótkowzroczności, ale trochę fotek leci w kosz, bo niczym, z  tak zwaną artystycznością włącznie, nie da się ich wybronić.

 

pentacon 80-01
(Pentacon av 80 2.8)

 

Stare szkiełka dają bardzo specyficzne zdjęcia. Po części spowodowane jest to ich wadami (słynny bańkowy bokeh trioplana, który albo się kocha, albo nienawidzi), choć podejrzewam że wady te wynikają również z poziomu ówczesnej myśli technologicznej w wiodącej gospodarce radzieckiej. Niektóre obiektywy dają nieco zniekształcone kolorki, coś pomiędzy wakacyjnymi zdjęciami z lat osiemdziesiątych a filtrami instagrama. Wszystkie, zwłaszcza jeśli otworzyć przysłonę na maksa, bardzo fajnie rozmywają obraz. Podobno aby w pełni docenić ich bokeh warto mieć pełną klatkę, ale zwykła amatorska lustrzanka też daje radę (na marginesie, na forach podpowiadają, że dla lepszego rozmycia tła można spróbować przykleić kółko wielkości monety 1 gr lub niewiele większą obręcz z papieru na środek obiektywu). Plastyczność, malarskość to pojęcia względne, ale efekt robienia zdjęć starymi obiektywami ma w sobie jakiś urok. Trudno fotografowałoby się nimi non stop, bo jednak zdjęcia te są w pewnym stopniu powtarzalne czy monotonne. Ale jako urozmaicenie codzienności? Bardzo polecam.

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę – na stan soczewek. Raczej nie ma co liczyć na obiektyw ‚spod igły’, którym dziadek emeryt robił zdjęcia wnukom raz do roku, w wakacje. Mogą być przybrudzone smarem czy olejem listki przysłony, w internetach zdania są podzielone czy to szkodzi czy nie. W środku prawdopodobnie będą paprochy, będzie trochę kurzu, to raczej nie powinno być problemem. Problemem może być pleśń, jak między soczewkami zauważycie takie jakby kawałki waty lub dziwne coś pokrywające szkło to lepiej zakup odpuścić. Owszem, ponoć można to wyczyścić. Ale to już trochę wyższa szkoła jazdy no i nigdy nie wiadomo, czy taki Obcy nie zechce się zaprzyjaźnić z naszymi dotychczasowymi obiektywami. Są też sprzedawcy, którzy specjalizują się w renowacji starych obiektywów. Faktycznie otrzymuje się od nich sprzęt w stanie idealnym,  ale coś za coś, cena jest zauważalnie wyższa niż przeciętny koszt kupna wiekowego obiektywu w internecie.

helios-01
(Helios 44M + wspomniany wyżej krążek papieru naklejony na obiektyw)

 

Zabawa tymi obiektywami wciąga, bez dwóch zdań. Na razie oprócz wspomnianego Heliosa mam dwa Pentacony, z czego jeden standardowy (50 1.8) a jeden to bardzo budżetowa wersja wymienianego wyżej trioplana. Kupiony dla tzw. bubble-bokeh obiektyw w przeszłości zdaje się był częścią rzutnika. Zapomnijcie o pierścieniu przysłony, ostrość ustawia się korzystając z dorobionej domowym sposobem tulejki (tak to na oko laika wygląda), ale działa, są banieczki, jest zabawa.

To jak, wchodzicie w to?
tekst&foto: Asia Witek

Share Button
Stare radzieckie obiektywy, czyli super bokeh w dobrej cenie
Tagi:                

Komentarzy do 19 thoughts on “Stare radzieckie obiektywy, czyli super bokeh w dobrej cenie

  • 14 kwietnia 2017 z 09:54
    Permalink

    Wiadomo wiadomo. Ja z dziwnych obiektywów mam wspomnianego wyżej Heliosa, a w drodze do mnie pędzi Pentacon 50 mm 1.8 wraz z doczepioną do niego analogową Prakticą Super TL. Do tego jasny różowy chińczyk Fujian 35mm 1,7. Trioplan z allegro poza zasięgiem, ale nadal liczę że trafię na niego na targu staroci za max 100 ;). Jak już się nacieszę tymi cudami to może Pancolar lub Ultron Zeissa. Ładny bokeh (no bo o to tu między innymi gramy) ma też Fujinon 55 1.8 🙂 innymi słowy studnia bez dna…

    Powtórz
    • 15 kwietnia 2017 z 15:46
      Permalink

      studnia bez dna, ale na szczęście w cenach w miarę rozsądnych. To znaczy w cenie jednego szkiełka systemowego można kupić z dziesięć staroci 🙂
      Kiedyś mam nadzieję przyniesiesz Domi pokazać swoje zbiory 🙂

      Powtórz
  • 15 kwietnia 2017 z 09:09
    Permalink

    Mam wspomnianego wyżej heliosa, trafiłam na egzemplarz w naprawdę fajnym stanie , tylko parę nieszkofliwych paproszków. Bokeh jest piękny oj tak. Mam do niego przejściówkę z potwierdzeniem ostrości i niestety w ciemniejszych pomieszczeniach ten duet wariuje. Najlepiej pracuje się z nim w tym duecie na polu.

    Powtórz
    • 15 kwietnia 2017 z 15:48
      Permalink

      mam to samo, tzn przejściówka najprostsza, ale obiektyw stanowczo do zabawy na dworze. Ewentualnie ze statywem 🙂

      Powtórz
  • 15 kwietnia 2017 z 10:08
    Permalink

    Uwielbiam klimat takich zdjęć 😉
    Najbardzie podoba mi się pierwsze zdjęcie i ostatnie to z efektem karki na obiektywie. Zawsze marzył mi się taki obiektyw tymczasem muszę pocieszyć się jedyie fotografią smartfonową- ale zawsze cos 😉

    Powtórz
    • 15 kwietnia 2017 z 15:50
      Permalink

      dziękujemy za dobre słowo 😉
      Teraz prostą lustrzankę, używaną i w dobrym stanie można kupić za kilka stów, podobno warto się przyjrzeć Pentaxowi, bo on jest najbardziej przyjazny dla tych starszych obiektywów 🙂

      Powtórz
  • 15 kwietnia 2017 z 10:18
    Permalink

    Zaczynam fotografować, inspiracji nie ma końca. Biegam po ogrodzie jak szalona, ale jak widzę, jestem dopiero w pierwszej klasie… Może kiedyś dam radę. Serdeczności od Katarzyny.

    Powtórz
    • 15 kwietnia 2017 z 15:52
      Permalink

      odpozdrawiamy równie serdecznie i życzymy wielu cudownych kadrów 😉

      Powtórz
    • 15 kwietnia 2017 z 15:52
      Permalink

      może ktoś się skusi 🙂 napisz jakie mocowanie 😉

      Powtórz
  • 15 kwietnia 2017 z 15:51
    Permalink

    Super wpis! Właśnie rozglądam się za jakimiś oldskulowymi obiektywami do mojego sony nex. Z ebaya idzie na razie chiński fujian, zobaczymy, co to będzie. Uwielbiam taki nostalgiczny, rozmyty efekt na zdjęciach.

    Powtórz
    • 15 kwietnia 2017 z 15:54
      Permalink

      to taka fajna przeciwwaga dla idealnych obrazków produkowanych przez nowe szkiełka. Powodzenia! 🙂

      Powtórz
  • 16 stycznia 2018 z 21:11
    Permalink

    Wyciągnąłem z szafy swoje stare (ale w idealnym stanie) – Biometar 80 f2.8 i Mir 38B 65 f3.5 – obydwa do formatu 6×6 cm. Używam ich z już nie tak starym Nikonem D7000, który poszedł w odstawkę po przesiadce na D500. Pracuję wyłącznie w manualu. Precyzja w ustawieniach ostrości, sterowanie jej głębią, rozmycia i rejestracja barw, to cała przyjemność korzystania z takich szkieł. Fakt, pracuje się dużo wolniej ( przez co rozważniej), zatem dla niecierpliwych nie polecam, ale dla „smakoszy” jak najbardziej. Posiadam 8 systemowych nowych szkieł, więc mam możliwość porównania. Życzę powodzenia wszystkim pasjonatom tych ” staroci”!

    Powtórz
    • 24 stycznia 2018 z 23:32
      Permalink

      dzięki za wpis, również pozdrawiam 🙂

      Powtórz
  • 20 stycznia 2018 z 21:33
    Permalink

    No fajnie, w temacie o obiektywach ZSRR przykłady pentacona. A mój wpis olany. Jesteście jak PiS.

    Powtórz
  • 9 marca 2020 z 14:23
    Permalink

    Załącznik shelios

    W poszukiwaniu „recepty” na swirly bokeh trafiłam na ten blog który jest bardzo ciekawy i jak dla mnie amatora bardzo pouczający. Jednak trick z naklejonym kawałkiem papieru na szkiełko obiektywu mi nie wychodzi, nie wiem co źle robię. Może jakaś jeszcze podpowiedź? Pozdrawiam

    Powtórz
  • 26 kwietnia 2020 z 10:14
    Permalink

    Ja właśnie z zapytaniem, co Sonia powyżej. Jak ma wyglądać to kółeczko i w jakim miejscu na obiektywie ono ma być przyklejone, i w jaki sposób, aby nie zabrudzić szkła? Na środku czy w jakimś innym miejscu. Może ktoś poda jakiś ‚przepis’, albo pokaże na zdjęciu jak to wygląda, bo jest to faktycznie bardzo efektowne 🙂 Dziękuję z góry za ewentualne informacje

    Powtórz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *