Jak już zapewne zdążyliście się zorientować, Wrocloversi kochają parowozy. Ze wzajemnością, mamy nadzieję. Każda okazja do uchwycenia lokomotywy pod parą się liczy, a przełom kwietnia i maja to od lat raj dla miłośników parowozów. Kto żyw pędzi wówczas do wielkopolskiego Wolsztyna. Popędziliśmy i my. Wiosenna Parada Parowozów w Wolsztynie to jedna z trzech obowiązkowych do zaliczenia imprez w Polsce dla wielbicieli starych lokomotyw. Pod koniec wakacji w Chabówce odbywa się Parowozjada, a w początkach września w Jaworzynie Śląskiej ma miejsce Gala Parowozów. Na wszystkie te imprezy ściągają rzesze miłośników kolei oraz sprawne parowozy z Polski, Czech i Niemiec. Do Chabówki jeszcze nie dotarłam, ale Jaworzynę mamy o rzut beretem od Wrocławia, wiec grzechem ciężkiego zaniedbania byłoby nie skorzystać z ich oferty. I nie pojechać do Wolsztyna pociągiem retro Piast Śląski.
We Wrocławiu parowóz na moment sparaliżował prace na budowanej w sąsiedztwie dworca galerii handlowej, bowiem panowie masowo porzucali robotę i uwieczniali lokomotywę. W Rawiczu i Lesznie, a zdaje się że również we Wrocławiu, tradycyjnie trzeba było uzupełnić poziom wody w parowozie, przy tradycyjnej pomocy straży pożarnej. Cudowna ekipa retro rekonstruktorów z Jaworzyny cierpliwie pozowała do zdjęć, za nic sobie mając niskie temperatury.
A w Wolsztynie… W Wolsztynie wszędzie czuć zapach pary i setki a w zasadzie tysiące ludzi krążą z aparatami fotograficznymi, kamerami, smartfonami i dronami, starając się wyhaczyć jak najlepsze ujęcie. W tym roku pogoda dopisała tak sobie, z jednej strony częstując obecnych deszczem i przelotnym gradem, ale z drugiej takich kłębów pary nad parowozami to już dawno nie widziałam, więc może brak słońca miał jakiś głębszy sens. Nie wyglądało też na to, żeby komukolwiek z obserwujących paradę te warunki pogodowe dały bardziej w kość, nikt nie wycofywał się na z góry upatrzone pozycje, wszyscy twardo stali na miejscach i fotografowali, fotografowali i jeszcze raz fotografowali. Godzina z hakiem przeleciała w oka mgnieniu. Podoba mi ta radość, jaką w ludziach wzbudzają parowozy, bo jedzie potwora i ludzie mają uśmiech na twarzach, po równo, widzowie i maszyniści (zerknijcie na pana w Oelce poniżej). Podoba mi się, jak parowozy ze sobą ‚gadają’, Tekatka opuszczała Wolsztyn jako pierwsza, więc pogwizdała sobie z pozostałymi lokomotywami, co dla laika brzmiało jak ‚cześć’ ‚cześć’, ‚cześć, do zobaczenia za rok’.
Jak lubicie takie klimaty to na parady parowozów warto zajrzeć, wprawdzie z uwagi na odwiedzające imprezę tłumy może być ciężko o dobry kadr, ale impreza ma swój klimat. A we Wrocławiu już za dwa tygodnie będziemy mieli aż dwa parowozy w jeden weekend. Z okazji rocznicy uruchomienia linii kolejowej do Oławy w sobotę 20 maja przyjedzie Wolsztyn, w niedzielę 21 maja Jaworzyna, oba składy z opcją zaklepania sobie rezerwacji biletu z Wrocławia do Oławy i z powrotem.
Po tym przydługim wprowadzeniu zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z tegorocznego Wolsztyna. I mamy nadzieję że widzimy się za rok 😉
tekst&foto: Asia Witek
Cudowne zdjęcia oddające atmosferę tam panującą. Dosłownie jak z filmu!
Ale fajny klimat bije ze zdjęć!:)
Miałam okazje być, piękne zdjęcia, oddają klimat.
piękne zdjęcia! koniecznie muszę się wybrać za rok i zobaczyć wszystko na własne oczy
Zdjęcia cudne! Po Asieku nikt się innych nie spodziewał 😀
Ileż tam pie-pieknych piękności *-*