Ostatnio odkryliśmy nowe ciekawe miejsce na kulinarnej mapie Wrocławia, gdzie francuska tradycja spotyka się z polską innowacyjnością. Właściwie to nie musieliśmy go specjalnie szukać, bo znajduje się vis-a-vis… No ok, może nie znajduje się vis-a-vis konkretnego miejsca, ale tak się nazywa. Jak słusznie ktoś z Was się już pewnie domyśla, nazwa jest równie francuska, co serwowane tutaj dania. Ale dlaczego tak akurat nazwano ten lokal? Co tutaj stoi „na przeciwko” czego? O tym za chwilę.
Wchodząc do „Vis-a-vis”, na samym wejściu powita Was ogromny neon z napisem BAR. Po lewej stronie znajdziecie przestrzeń zagospodarowaną na wzór małej piekarni… więc do końca, na dzień dobry, nie wiadomo czy to bistro, bar, piekarnia, a może restauracja? Po chwili jednak, rozglądając się uważnie wokół oraz zaciągając w nozdrza aromaty dochodzące z otwartej kuchni, nabierzecie pewności, że znaleźliście się w gustownie zaprojektowanej, zgodnie z najnowszymi trendami restauracji. Szukając tu miejsca do siedzenia, warto udać się schodami na antresolę, aby móc z góry podglądać pracę na kuchni i spożywać potrawy z dala od widoku ruchliwej ulicy, którą doskonale można obserwować przez ogromne witryny w sali poniżej.
Udaliśmy się do Vis-a-vis na zaproszenie gospodarzy, aby móc zasmakować ich menu degustacyjnego. Gdzieś pomiędzy pobrzękiwaniem szklanek z napojami, rozmowami współbiesiadników oraz miłym tembrem głosu gospodarza opowiadającego o koncepcie restauracji, pojawiły się, na skądinąd pięknych talerzach, w modnym ostatnio fasonie, przystawki. Zaserwowano je z wypiekanym na miejscu pieczywem, które – jak to mówią francuzi – było délicieux!
Jedną z przystawek była marynowana makrela, która z powodzeniem udawała polskiego śledzia w zalewie octowej. Była ona podawana w towarzystwie puree z dyni, z marynowaną cebulą, gorczycą oraz chipsem z chleba i pudrem z cebuli, a wszystko to zostało zgrabnie skomponowane na rzeczonym talerzu. Jedyne, czego brakowało do tak podanej makreli, to zmrożonego kieliszka, przezroczystego, gęstego płynu, który współgrałby z nią idealnie. Tylko jak zareagowaliby na to francuzi?
No, ale jako, że jesteśmy w Polsce, a u nas rybka mimo wszystko, lubi pływać, to zaraz za nią pojawił się przed nami głęboki talerz, na dnie, którego spoczywał przepyszny, soczysty krokiet z confitowanego kaczego udka z warzywami, które za moment utonęły w cudnym, esencjonalnym consomme z pieczonej kaczki z cynamonem i kawą, nalewanym na naszych oczach przez kelnera.
Dania główne tego wieczoru były dwa. Pierwszym z nich była genialnie przyrządzona polędwica z dorsza, podana z puree z jarmużu oraz cebuli, z pieczarkami, a także z chipsem ze skórki ziemniaka. Stanowiło to idealną, lekką kompozycję, w której wszystkie składniki doskonale współgrały ze sobą jak znakomici piłkarze reprezentacji Francji.
Kaczka, która pojawiła się w drugiej połowie (nazewnictwo piłkarskie użyte tu zostało celowo), przygotowana była metodą sous vide. Była więc ona bardzo miękka, choć mogłaby być odrobinę mniej gumowata… Dało się jednak kaczkę spokojnie zjeść, maczając ją w sosie z gorzkiej czekolady, zagryzając na przemian z puree z selera z truflą oraz soczystym jabłkiem kompresowanym w sosie miętowym.
Używając, jak w przypadku dorsza, nomenklatury piłkarskiej, kaczka stanowiła dobrą ławkę rezerwowych, gdzie w pierwszym składzie mimo wszystko zagrał dorsz.
Po tych wszystkich kulinarnych atrakcjach, nadszedł czas na grande finale w postaci tarty cytrynowej na kruchym spodzie (który do końca kruchy nie był, ale spokojnie, nie wywieszajmy tu białej flagi) oraz pysznych rzemieślniczych lodów chałwowych.
Wracając do nazwy, można odnieść wrażenie, że VIS-A-VIS nie odnosi się stricte do lokalizacji, w której restauracja się znajduje, tylko do tego, że w tym miejscu kuchnia francuska przeciwstawiona jest kuchni polskiej, a tradycja przeciwstawiona innowacji, co da się odnaleźć w serwowanych tu potrawach.
Zresztą, przekonajcie się o tym sami zaglądając do VIS-A-VIS, gdzie już 10 marca nastąpi Wielkie Otwarcie!
#visaviswroclaw
Adres: Piłsudskiego 54-56, Wrocław
Facebook: www.facebook.com/visavis.wroclaw
Instagram: www.instagram.com/visavis.wroclaw
Autor: Marcin Walencik