Jesień ma swoje plusy dodatnie i ujemne, ale do niewątpliwych fotograficznych zalet tej pory roku zalicza się ilość kałuż, jakie napotkamy na swojej drodze. A od kałuż już krok do poddania się trendowi nakazującemu uwieczniać otaczający nas świat w kałużowym odbiciu. Jak się do tego zabrać? Zaraz wyjaśnimy.
Po co robić zdjęcia w kałużach? W sumie dobre pytanie, powiedzmy że dla pewnego urozmaicenia swojego konta na instagramie:)

Czy lepiej fotografować smartfonem czy aparatem fotograficznym?
W zasadzie wszystko jedno. Aparaty, przynajmniej w przypadku niektórych modeli, mają ten plus że odchylany ekran ułatwia nieco kadrowanie. Pamiętajcie tylko, że jeśli decydujecie się na aparat to zabierzcie ze sobą obiektyw szerokokątny, on przynajmniej na początku będzie wyraźnie łatwiejszy w użyciu. Nie znaczy to że nie da się zrobić fajnego kałużowego zdjęcia z teleobiektywem, ale wymaga to pewnej gimnastyki.

Ok. Mam smartfon/aparat, mam kałużę, co dalej?
Po pierwsze sprawdzamy czy wiatr nie wieje za mocno. Poważnie. Do kałużowych fotek najlepsza jest bezwietrzna pogoda, ponieważ wtedy mamy największe szanse na uzyskanie idealnie lustrzanego odbicia. Oczywiście dobre kałużowe zdjęcie zrobicie też przy padającym deszczu i wiejącym wietrze, ale mówiąc o kałużowych zdjęciach mamy zwykle na myśli odbijający się na powierzchni wody kawałek świata.


Po drugie wybieramy odpowiednią kałużę. Sprawdźcie, co się w niej odbija, czy w ogóle jest sens zabierać się za zdjęcia. Jeśli z jednej strony kałuży nie ma niczego ciekawego, może warto spróbować z drugiej strony? I jeszcze jedno, do uzyskania wrażenia że ze wszystkich stron otacza nas woda wcale nie potrzebujemy jakiejś gigantycznej sadzawki. Już przy kilku zdjęciach czytaliśmy komentarze „omg, znów na Rynku pełno wody” podczas gdy nasza kałuża może miała jeden metr kwadratowy, a może nawet nie… Zbyt mała kałuża też się nie nadaje, ponieważ zwyczajnie odbija zbyt mały kawałek otoczenia by pokusić się o zrobienie kałużowej fotki.

Po trzecie sprawdzamy, czy w wybranej kałuży nie ma śmieci. Poważnie. Jesienne liście w zależności od tego co chcecie uzyskać na zdjęciu spokojnie można zostawić, można też z wyczuciem sypnąć liści do kałuży, jeśli taki imperatyw was gna, ale papierki, wystające kamyczki i inne niepotrzebne drobiazgi lepiej usunąć przed przystąpieniem do robienia zdjęć. Oczywiście większość tych „przeszkadzajek” można potem usunąć np w Snapseedzie i innych programach do obróbki zdjęć, ale po co sobie dokładać roboty, jeśli oczyszczenie kałużowego pola zajmie nam minutę osiem?

Ok, jest kałuża, taka nie za duża, nie za mała, w sam raz, odbija fajną okolicę, wiatr nie wieje, śmieci nie ma, co dalej?
A teraz czeka nas trochę gimnastyki. Im niżej umieścimy aparat/telefon tym lepiej. Idealnie, żeby obiektyw niemal dotykał powierzchni wody. Telefon warto trzymać do góry nogami, zwłaszcza jeśli robicie zdjęcia w pionie, w ten sposób złapiecie odrobinę większy kawałek świata. Pamiętajcie tylko o dwóch drobiazgach: mimo iż telefony są w większości wodoszczelne pilnujcie, żeby jednak zachować tę minimalną odległość między sprzętem a kałużą. Woda w gniazdkach to nie jest może coś, co zniszczy wasz telefon, ale ta woda nie jest zwykle krystalicznie czysta. Można telefon oprzeć na własnej dłoni albo na wystającym z kałuży bruku, albo na niewielkim kamyku – opcji by smartfon znajdował się niemal na poziomie gruntu a jednocześnie aby woda nie dostała się do środka jest wiele.
Zwróćcie też uwagę na to, żeby mniej więcej trzymać piony i poziomy (i tak, tu przydaje się wspomniany wyżej odchylany ekranik w aparatach). Uwaga ta sama co powyżej, większość krzywizn da się wyprostować w postprodukcji, ale po pierwsze po co sobie dokładać pracy, a po drugie takie prostowanie odbywa się często kosztem kadru.
I jeszcze jedno, fotografia odbicia w wodzie to wyjątek od pewnej popularnej fotograficznej reguły i w tym konkretnym przypadku umieszczanie linii horyzontu dokładnie w połowie kadru nie jest błędem.

Co fotografować?
Co tylko chcecie:) We Wrocławiu mamy kilka „dyżurnych” miejsc, które po pierwsze fajnie wyglądają odbite w kałuży, a po za tym wystarczy nawet niewielki deszcz by w tym konkretnym miejscu zbierała się woda. To wrocławski Rynek (od strony ulic Oławskiej i Świdnickiej oraz na północnej ścianie Rynku), plac Solny w pobliżu kwiaciarni, Ostrów Tumski ulica na wysokości pałacu arcybiskupa, plac przed Renomą (mniej więcej paręnaście metrów przed pomnikiem Chrobrego), most tumski, choć w tym ostatnim przypadku nie wiadomo jak będzie się przedstawiała sytuacja po remoncie.
Architektura bardzo dobrze się prezentuje w kałużowym wydaniu. Warto czasem chwilę poczekać na przechodnia czy rowerzystę, ot tak dla urozmaicenia kadru. Jak fotografujecie ze znajomymi zawsze możecie też poprosić współtowarzysza, by wam skoczył.

Czy nocą można robić zdjęcia w kałużach?
Oczywiście że tak, pod warunkiem że otoczenie jest dobrze oświetlone. Więcej, miejskie światła dodatkowo odbite w kałuży dają wieczorem lub nocą dodatkowy efekt. Możecie spróbować też zestawu pt kałuża plus szklana kula w tejże kałuży.

Bardzo podobają mi się zdjęcia w kałużach, ale od dawna nie padało. Co robić?
Jeśli od dawna nie padało to miejcie w pamięci to co mówiła Yennefer do Ciri w drodze do Aretuzy i nie rzucajcie się bezrefleksyjnie na każdą napotkaną kałużę:) Teoretycznie można skoczyć do pobliskiego spożywczego, kupić solidną butelkę wody i samemu zorganizować sobie pole do popisu, ale można też wykorzystać inne powierzchnie odbijające obraz. Witryny sklepowe. Dachy samochodów. Gładkie płyty chodnikowe, fragmenty pomników, siedziska – rozejrzyjcie się wokół siebie, na pewno coś Wam wpadnie w oko.

Czy ludzie nie będą się na mnie dziwnie patrzeć?
Ależ oczywiście że będą:) Niektórzy tylko przechodzą, patrząc z zainteresowaniem co robimy. Część pyta wprost, o co nam w zasadzie chodzi (i tu mała podpowiedź, pogadajcie z takimi zainteresowanymi, pokażcie im jedno albo drugie zdjęcie. Efektem jest zwykle zaskoczenie i stwierdzenie że super i też chcą tak spróbować #sprawdzoneinfo). Niektórzy zastanawiają się, co zgubiliśmy w tej kałuży, że poświęcamy jej tyle uwagi. A zdarzają się i wypowiadane z pewną wyższością uwagi w stylu „myślałem, że w kałużach to się tylko dzieci bawią…”

Tak więc miłej i owocnej zabawy życzymy, jak macie jeszcze jakieś pytania lub wątpliwości to piszcie, bo może być, że o czymś zapomniałam.

 

Asia Witek

Share Button
Jak robić zdjęcia w kałuży?
Tagi:            

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *