MM2_7979

W piątek 20 kwietnia, dzięki uprzejmości Fundacji Otwartego Muzeum Techniki – Muzeum Odry, mieliśmy okazję wziąć udział w niecodziennym wydarzeniu. Zabytkowy holownik parowy Nadbór został odholowany po remoncie poszycia kadłuba z wrocławskiej stoczni do Muzeum Odry przy Wybrzeżu Wyspiańskiego.

Akcja była absolutnie niecodzienna i niepowtarzalna, w której oprócz załogi holownika i członków Fundacji wzięła udział nasza wesoła ekipa z aparatami fotograficznymi. O tym, że będzie to rejs inny niż wszystkie przekonaliśmy się już w stoczni, bowiem załoga na dobry początek złożyła komin parowca, dzięki czemu jednostka miała bez problemu zmieścić się pod mijanymi mostami. Zanim do tego doszło zajrzeliśmy pod pokład Nadbora, co widać na załączonych obrazkach, a gdy już holowniki ruszyły w drogę uwiecznialiśmy mijaną trasę, co również widać na załączonych obrazkach.

Trasa była bardzo klimatyczna. Start w stoczni, pierwszym intensywnie obfotografowanym punktem był mijany przez nas port miejski, po którego jednej stronie żurawie ładowały węgiel z wagonów na barki, zaś po drugiej stronie – z barek do wagonów. Przed mostem Osobowickim wpłynęliśmy do śluzy i powiemy Wam, że to robi wrażenie, jak w kilkanaście minut poziom wody podnosi się o dobre dwa metry. Porównywalną atrakcją było przepływanie pod mostami, a to z racji niewielkiego zapasu miejsca jaki pozostał między mostem a kominem „Nadbora”, ale spokojnie, wszystko poszło zgodnie z planem, chociaż hasło „powiesić się na kominie” nabrało dla nas zupełnie nowego znaczenia.

Kanał Miejski poprowadził nas przez Nadodrze. Dawne industrialne tereny zmieniają się w osiedla mieszkaniowe, a o przeszłości świadczą nieliczne zachowane budynki, jak elewator przy ul. Rychtalskiej czy pozostałości browaru przy Jedności Narodowej. Po minięciu mostów Warszawskich zrobiło się bardzo sielsko. Pozdrawiamy serdecznie z tego miejsca zwłaszcza studentów, którzy w piątkowe popołudnie cieszyli się weekendem na nadodrzańskich łąkach. AHOJ.

Z rejsu holownikiem parowym płynie również nauka, że korzystanie z uroków Odry na kajakach czy rowerach wodnych ze słuchawkami na uszach nie jest najlepszym pomysłem. Przekonały się o tym dwie sympatyczne panie, które mieliśmy na kursie i na ścieżce, a którym nasz pan sternik w prostych marynarskich słowach wyjaśnił, co sądzi o takim zachowaniu. Po minięciu mostu Zwierzynieckiego pozostała przed nami tylko śluza Szczytniki i po krótkich manewrach dopłynęliśmy do miejsca przeznaczenia.

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z rejsu. Z informacji jakie do nas docierają wynika, że jest niezerowa szansa na to by Nadbór został przywrócony do stanu czynnego. Jak wiecie mamy sentyment do wszelkich starych mechanizmów, zwłaszcza parowych, zatem trzymamy kciuki za pomyślny remont. Polecamy też Waszej uwadze fanpage Fundacji Otwartego Muzeum Techniki Muzeum Odry.

I na koniec ciekawostka – holowniki „holendry” miały starosłowiańskie imiona. Nasz holownik powinien się zatem nazywać „Nadbor” (Nadbor to staropolskie imię męskie, które wedle Wikipedii można przetłumaczyć jako „ten, który najlepiej walczy”). Niestety albo stety, marynarze zrobili błąd i na dziobie widnieje „NADBÓR”… Zainteresowanych tematem starych holenderskich holowników zapraszamy na stronę https://sites.google.com/site/odraczasimiejsce/holowniki-z-holandii na której znaleźć można więcej informacji na ich temat.

 

Share Button
Explore Nadbór
Tagi:                            

Komentarz do “Explore Nadbór

  • 24 kwietnia 2018 z 12:47
    Permalink

    EćC z wody, śluzowanie, kładzenie komina *_* Wierzę, że było wspaniale. 😀

    Powtórz

Skomentuj Marša Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *