Myśl przewodnia jaka przyświeca nam przy organizowaniu kolejnych fotograficznych wypraw pod szyldem „explore” to zaglądanie w mniej oczywiste i mniej popularne turystycznie miejsca. Niezależnie od tego, czy zwiedzamy Wrocław, czy też rozglądamy się po Dolnym Śląsku, staramy się odwiedzić miejsca, obok których przechodzimy często zupełnie bezrefleksyjnie i docenić ich urok.

Wyprawa parowozem do Kamiennej Góry idealnie wpisała się w koncepcję „explore”. Niewielka ale doborowa grupa wielbicieli instagrama i turystyki spotkała się w sobotni poranek na dworcu kolejowym w Jaworzynie Śląskiej. Na Tekatkę nie musieliśmy długo czekać, zajechała z fantazją i pod pełną parą. Z pełnym wyrachowaniem zajęliśmy miejsca w ostatnim wagonie, licząc na to, że uda się uchwycić parowóz w ruchu. Był z nami pies, który jeździł koleją, a z okien naszego przedziału co chwila dobiegało „zakręt w lewo!” „zakręt w prawo!”. Na stacji Sędzisław odbiliśmy z trasy na Jelenią Górę i przejechaliśmy kawałek nieuczęszczaną linią kolejową, mijając po drodze miłośników kolei uwieczniających lokomotywę w tych niecodziennych okolicznościach przyrody.

Na dworcu w Kamiennej Górze na pasażerów pociągu czekali rekonstruktorzy oraz przewodnicy. W zależności od tego, gdzie imperatyw człowieka gnał, można było zwiedzić miejscowe muzeum tkactwa lub zajrzeć do podziemi. Wybrałam bramkę nr 2. „Projekt Arado – zaginione laboratorium Hitlera” to ponad pół kilometra podziemnej trasy, podczas której była okazja do zaliczenia szybkiego szkolenia z konspiry i poznania paru tajemnic II wojny światowej.

Po wyjściu z podziemi nasza grupa przeszła w okolice rynku, by sprawdzić, czy coś ciekawego kryje się w kamiennogórskich kamienicach. Powiem tak- są mega. Zadziwiająco dużo schodów ze świetlikiem w dachu (przy czym jeden z nich gabarytami znacznie przewyższał świetliki wrocławskie. Może tylko ten z biblioteki na Herzena mógłby z nim rywalizować). Niemało otwartych kamienic, a jak dobrze poszukać to znajdzie się i oryginalne malowanie na suficie.

Wiecie jak to jest, jak do odjazdu pociągu zostaje mało czasu to nagle w każdej mijanej bramie znajduje się coś ciekawego. Rozsądek zwyciężył, zdążyliśmy na pociąg.

W drodze powrotnej towarzystwem parowozu cieszyliśmy się tylko przez część trasy, bowiem w okolicach Wałbrzycha awaria uniemożliwiła dalszą jazdę. W tym miejscu wyrazy uznania pod adresem Muzeum Kolejnictwa za sprawną organizację, gdyż Muzeum zafundowało pasażerom bilety na najbliższy szynobus do Jaworzyny Śląskiej. Niby normalna sprawa, zadbać o to, by podróżni jak najszybciej dotarli na miejsce, ale doświadczenie z innymi przewoźnikami podpowiada że nie dla wszystkich jest to takie oczywiste.

Dolny Śląsk po raz kolejny udowodnił że nawet w mniejszych miastach kryją się ciekawe fotograficznie obiekty. Podróżowanie pociągiem retro to czysta (ok, to może nie najlepsze słowo z uwagi na dym z komina…) przyjemność. Zapraszamy do krótkiej fotorelacji z wyprawy i do zobaczenia wkrótce!

tekst&foto: Asia Witek

Share Button
Explore Kamienna Góra
Tagi:                    

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *